"Chłopi" w Teatrze Ludowym
Kościół, krzyż,
ławki. A może przaśna wiejska izba z drewnianą, skrzypiącą podłogą? Z pewnością
znajdujemy się w Lipcach, ale jakich? Być może tych sprzed wieku, a może jednak
w jakichś Lipcach tu i teraz… Mieszkańcy po części w ubraniach sugerujących czasy
reymontowskie, ale we współczesnych butach.
Posługują się gwarą sprzed stu lat, przeplataną językiem XXI wieku. Skąd taki
melanż? Są otóż sprawy, które się nie zmieniają pomimo upływającego czasu, w przeciwieństwie
do pór roku i obrzędów katolickich wyznaczających cykl życia. Co jest zatem
niezmienne? Żądza posiadania! Nikt nie jest na nią odporny, ani prosty chłop,
ani wykształcony klecha. Żądza osądzania bliźniego! Nikt w społeczności nie
oprze się pokusie zlinczowania osoby, która wyda się reszcie czarną owcą,
niegodną przebywania pośród, na pozór bogobojnej, wspólnoty. Akcja spektaklu
sączy się wolno, a następujące po sobie sceny wyłaniają kolejne i kolejne nurtujące
społeczność sprawy, problemy i wydarzenia.
Spójna, dopracowana
reżyseria Remigiusza Brzyka nie pozostawia miejsca krytyce. Przedstawienie jest
długie, ale nie rozwleczone, a każda postać ma w nim swoje „pięć minut”. Na podkreślenie zasługuje perfekcyjne zgranie, które tworzy wspólnotę zespołu
aktorskiego, dzięki czemu spektakl ogląda się niczym dobry film, nie mając
świadomości upływającego czasu. Wspaniale przygotowali i zagrali swoje role Anna
Pijanowska (Komornica/Narratorka), Beata Schimscheiner (Organiścina), Jacek Wojciechowski
(Kuba/Ojciec Hanki), Jan Nosal (Ksiądz), Justyna Litwic (Jagna), Kajetan
Wolniewicz (Boryna), Katarzyna Tlałka (Dominikowa, matka Jagny), Maciej Namysło
(Jamroży), Małgorzata Kochan (Jagustynka), Mateusz Trzmiel (Jasio), Piotr
Franasowicz (Antek Boryna ), Jewka (Roksana Lewak), Ryszard Starosta (Kowal), Weronika
Kowalska (Hanka) oraz Jej Pies, Sójka w
roli Psa Łapy.
„Chłopi” to spektakl
pod każdym względem dobry, z którego wychodzi się z dużą dawką przemyśleń oraz tęsknotą
za bohaterami.
Obowiązkowo trzeba
zobaczyć!