Bardzo chciałam być zakonnicą - rozmowa z Bożeną Zawiślak-Dolny

Bożena Zawiślak-Dolny - powszechnie uważana za najlepszą odtwórczynię partii tytułowej w operze Carmen Georgesa Bizeta. Ogromny sukces przyniosło także artystce wykonanie songów Kurta Weilla w przygotowanym przez Operę Śląską spektaklu Zagraj mi melodię z dawnych lat w reżyserii Józefa Opalskiego. Ma na swoim koncie także wspaniale role w operach Rossiniego – Kopciuszek, Cyrulik Sewilski, Semiramida oraz Verdiego – Bal  Maskowy, Nabucco, Rigoletto, Aida, a także znakomitą kreację Romea w operze Belliniego Capuletti i Montecchi. 


Ana Gran: Gdy byłaś małą dziewczynką, marzyłaś o karierze scenicznej?


Bożena Zawiślak-Dolny:
Jak każda mała dziewczynka lubiłam występować, na przykład na rodzinnych imprezach. Mój tato był mandolinistą, a mama śpiewała w chórze, tak więc muzyka towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Jednak moje dziecięce marzenia oscylowały także wokół zupełnie innych zawodów – zdziwisz się – ale bardzo chciałam być milicjantką….i zakonnicą!


Ana Gran: No wiesz, w każdym z tych dwóch zawodów jest potrzebny aktorski dryg … opowiedz mi, jak to się zatem stało, że zaczęłaś śpiewać zawodowo…

Bożena Zawiślak-Dolny: Wychowałam się w Chełmie Lubelskim. Nie chodziłam do szkoły muzycznej, ale byłam muzykalna. Opery nie trawiłam i zawsze, gdy tylko w radiu nadawano fragmenty operowe, wyłączałam „to wycie” (śmiech!). Za to uwielbiałam słuchać piosenek międzywojennych, utworów Sławy Przybylskiej, później zespołów takich jak: Czerwone Gitary, Skaldowie, No to co… W szkole zauważono, że mam ładny głos, tak więc brałam udział w uroczystościach, akademiach, przedstawieniach. Gdy kończyłam liceum ekonomiczne, zastanawiałam się, co dalej ze sobą zrobić … ponieważ polubiłam występy i czułam to w sobie … postanowiłam zdawać do Warszawskiej Szkoły Teatralnej. Co to były za emocje…w komisji siedział sam Andrzej Łapicki! Wspaniały aktor, przystojny mężczyzna. Cóż … nie dostałam się… i obiecałam sobie, że spróbuję za rok. Aby nie tracić czasu, dowiedziawszy się o naborze do Studia wokalno-aktorskiego Danuty Baduszkowej, pojechałam na egzaminy do Gdyni i … dostałam się. Choć nie spełniałam fizycznych parametrów musicalowej artystki narzuconych przez szkołę (wymóg posiadania 45 cm w talii i co najmniej 171 cm wzrostu był dla mnie nierealny), jednak zauważono mój potencjał wokalny i aktorski. To były cztery lata niezwykle ciężkiej pracy, które jednak zaprocentowały w przyszłości -  praktyczna nauka zawodu, także na scenie, ponieważ studenci szkoły zasilali chór Teatru Muzycznego w Gdyni. Wyglądało to tak, że rano szliśmy na próbę do teatru, w ciągu dnia na zajęcia w Studium i wieczorem z powrotem na próbę, a w weekend na spektakle. Mieliśmy zajęcia z aktorstwa, śpiewu, stepowania, dykcji, szermierki, tańca klasycznego i współczesnego.  … Nie wszyscy wytrzymali takie tempo pracy. Z dwudziestu osób, z którymi zaczynałam, szkołę skończyło … pięcioro z nas. Wzięłam udział w musicalu amerykańskim po raz pierwszy wystawionym w krajach bloku wschodniego,za ciężkie dewizy Promisses  - Promisses B. Bacharacha. Wtedy poczułam, że zaczynam spełniać swoje marzenia.To był wspaniały czas.

Ana Gran: A co było potem…? Opera wygrała w pewnym sensie z musicalem, z piosenką….

Bożena Zawiślak-Dolny: Tak. W czasie trwania studiów trafiłam na prywatne lekcje śpiewu operowego do klasy Zofii Czepielównej-Schiller. Pani profesor przekonała mnie, bym nie skupiała się wyłącznie na piosenkach, ale rozszerzyła swoje możliwości głosowe o śpiew operowy, słysząc wyraźny potencjał śpiewu klasycznego w moim głosie. Przeszłam przez sopran, alt, by w końcu stać się mezzosopranem (śmiech).


Ana Gran: Z tego, co wiem, pracowałaś potem przez jakiś czas w Gdyni…

Bożena Zawiślak-Dolny: Wzięłam udział w przedstawieniu Krakowiacy i Górale w roli Doroty. Potem tytułowa Perricholla w operetce J. Offenbacha, kultowa Kolęda Nocka i wiele musicali pisanych i tworzonych dla tej sceny. Wkrótce przeczucia mojej profesorki się spełniły. Dostałam się do Opery Bałtyckiej i debiutowałam Olgą w Onieginie Czajkowskiego. Ale potem los sprawił, że znalazłam się w Krakowie i od lat jestem solistką naszej krakowskiej Opery.


Ana Gran: Wiem, że na pytania o Carmen odpowiadałaś już tysiące razy. Ale nie mogę o to nie zapytać… Czym jest dla Ciebie ta postać, ta opera?

Bożena Zawiślak-Dolny: Odpowiem Ci tak, jak zwykle mówiłam o tej roli… Carmen to dla mnie wielkie szczęście, ale i przekleństwo. Szczęście, ponieważ to partia, to rola, z którą się identyfikuję, nad którą pracowałam bardzo ciężko, ale też z wielką radością. Chciałabym wspomnieć tu nazwisko choreografa, Hanny Chojnackiej, która poświęciła mi wiele godzin na przygotowanie się do Carmen, przekazała mi  świadomość roli - cyganki i ognistej hiszpanki.  Ta partia przyniosła mi wiele sukcesów. Ale było to też przekleństwo … w pewnym sensie … ponieważ mam na swoim koncie mnóstwo o wiele trudniejszych partii, na przykład Arsacesa w operze Semiramida Rossiniego w Poznaniu, gdzie byłam na roli z Ewą Podleś. Jednak to właśnie Carmen zawdzięczam sławę, a publiczność kojarzy mnie z tą właśnie operą. Jakby innych nie było… Ale nie traktuj tego, jako skargę. Kocham Carmen i zawsze z wielką radością ją śpiewam.


Ana Gran: Twoja córka Kasia poszła poniekąd w Twoje ślady … jest aktorką. Jakie to emocje oklaskiwać własne dziecko na scenie?


Bożena Zawiślak-Dolny: Bardzo przeżywam każdą premierę Kasi i bardzo jej kibicuję. Kilkakrotnie występowałyśmy razem, w tym z Tobą Aniu, w spektaklu Matka i Córka czyli pojedynek teatralnych pokoleń w reżyserii Wojtka Graniczewskiego, i to są zawsze wspaniałe chwile …


Ana Gran: Nie znam drugiej śpiewaczki operowej, która miałaby w sobie tyle ekspresji… czy myślałaś kiedyś, by przekazać swoją wiedzę, doświadczenie i umiejętności w formie lekcji czy warsztatów?

Bożena Zawiślak-Dolny:  Jeśli miałabym czegoś uczyć, to hmmm…. aktorstwa … emocji … i przy okazji śpiewu (śmiech). Śpiew jest oczywiście znakomitym środkiem przekazu, ale bez użycia emocji w odpowiedni sposób, nie zostanie odebrany prawidłowo przez publikę. O tym często śpiewacy operowi niestety zapominają. A jest to bardzo ważny aspekt spektaklu. Wszak opera to także teatr!

Jakie są Twoje zawodowe marzenia?
B.Z.D. Czuć się potrzebną publiczności. Zaśpiewać tytułową partię w musicalu Evita Andrew Lloyda Webbera. W ogóle marzę o musicalach, takich w broadwayowskim stylu… Bulwar Zachodzącego Słońca? Z moim doświadczeniem…to byłoby TO!!!!


 
 
Ana Gran i Bożena Zawislak-Dolny
Ana Gran i Bożena Zawislak-Dolny, Kraków 2015


Kasia Zawiślak-Dolny, Bożena Zawiślak-Dolny, Ana Gran, Toruń 2017

Spektakl "Krakowskie Rodziny Teatralne", reż. Wojtek Graniczewski

Spektakl "Krakowskie Rodziny Teatralne", reż. Wojtek Graniczewski




 
 
 

Popularne posty