Zdecydowanie najbardziej lubię śpiewać - rozmowa z Katarzyną Jamróz
Katarzyna Jamróz - absolwentka Państwowej Szkoły Muzycznej w Gliwicach i PWST w Krakowie. Laureatka Grand Prix XIV Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu (1993). Wchodziła w skład artystów krakowskiego kabaretu Loch Camelot. Znakomita interpretatorka muzyki klezmerskiej.
Ana Gran: Kasiu, śpiewałaś od zawsze, a Twój debiut w szóstym roku życia odbył się nie
byle gdzie, bo w Operetce Śląskiej.
Katarzyna Jamróz: Tak, to prawda. Miałam wówczas jakieś 6 lat, więc właściwie mogę śmiało powiedzieć, że mija mi w tym roku czterdziestolecie pracy artystycznej (śmiech). Z tą operetką to było tak, że potrzebowali akurat dziecka do III aktu bajki baletowej, a ponieważ moja mama była akompaniatorem w Operetce Śląskiej, więc często towarzyszyłam mamie w teatrze. Ktoś mnie wypatrzył i tak dostałam się do obsady. Jako mały syn rozbójnika Rumcajsa - Cypisek. Łyknęłam wówczas teatralno-scenicznego bakcyla na całe życie. Po tej bajce była następna bajka, później ognisko baletowe, występy w różnych zespołach, szkoła muzyczna (klasa fortepianu), śpiewanie. Mimo, że kochałam zwierzęta i chciałam zostać weterynarzem, rozpoczęłam przygotowania do egzaminów na PWST.
Ana Gran: Pochodzisz z rodziny o solidnych muzycznych tradycjach. Mama pianistka, już
wiemy, ale reszta rodziny także nie stroni od gry na instrumentach.
Katarzyna Jamróz: Tak, moja najbliższa ciocia, mimo że jest lekarzem, grała na skrzypcach, a mój dziadek był multi-instrumentalistą. Niestety już nie żyje. Był samorodnym talentem. Gitara, fortepian, skrzypce, trąbka, akordeon - żaden instrument nie miał przed nim tajemnic.
Ana Gran: Czy
masz za sobą etap śpiewania do … skakanki?
Katarzyna Jamróz: A jakże by inaczej. Skakanka była najlepsza, bo miała sznur, który imitował kabel od mikrofonu (o bezprzewodowych nikt jeszcze wtedy nie słyszał). Ale dzięki temu, że wcześnie rozpoczęłam występy na prawdziwej scenie, czułam się od dziecka artystką spełnioną (śmiech).
Ana Gran: Czym jest dla Ciebie kariera?
Katarzyna Jamróz: Kariera, hmmm, trudne pytanie. Kariera to chyba takie nadużywane obecnie słowo, które jest ważniejsze od wykonywania zawodu, który się kocha, ważniejsze od umiejętności i predyspozycji do zawodu. Dla mnie najistotniejsze jest to, że kocham to, co robię i staram się być w tym profesjonalna. A kariera, to może jest to, żeby móc żyć z tego, co się robi? Czyli robić to, co się kocha i móc się z tego utrzymać.
Ana Gran: Występujesz na estradzie, grasz w teatrze, za niedługo będzie można Cię oglądać w popularnym serialu . Co jest dla Ciebie wiodące – aktorstwo czy śpiew?
Katarzyna Jamróz: Zdecydowanie najbardziej lubię śpiewać. Bo jak się śpiewa, to nie można fałszować. Bo śpiewa się emocjami. Jako aktor można zagrać różne rzeczy, ale jak się śpiewa, publiczność wyłapie każdy fałsz. I nie mówię tu o intonacji..
Ana Gran: Występowałaś przez wiele lat w wielu pięknych koncertach obok wspaniałych
gwiazd polskiej estrady. Jak myślisz, dlaczego zniknęły z telewizji takie
programy? Przecież dzięki nim telewizja realizowała swoją misję czyli
rozpowszechnianie kultury wysokiej. Czy teraz naprawdę publiczność chce jedynie
kabaretu?
Katarzyna Jamróz: Przychodzi mi do głowy cytat z Mikołaja Reja: „Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie”. Zrobiła się aktualnie moda, żeby w telewizji, w mediach, występowali nieprofesjonaliści i amatorzy. Ludzie z dnia na dzień stają się celebrytami, ale ich kariera nie bazuje na umiejętnościach, czy talencie, ale na lansie. To zjawisko szybko się szerzy, bo każdej młodej osobie wydaje się, że nie trzeba się uczyć, by stać się kimś popularnym, gwiazdą. Telewizja propaguje bylejakość - dużo hałasu, świateł, dymu nie jest jednak przepisem na udany program. Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni.
Ana Gran: Który rodzaj muzyki jest Ci najbliższy?
Katarzyna Jamróz: Uwielbiam jazz! Zarówno słuchać, jak i wykonywać. Muzyka jazzowa wymaga odrobiny wariactwa, żeby się do niej przystosować, ale jazz daje wolność. Za każdym razem muzykę jazzową można interpretować inaczej, na nowo - w zależności od nastroju, klimatu, aury. Ona zapewnia współistnienie.